Perhentian Islands – rajskie wyspy Malezji bez tłumów i samochodów

Zatłoczone kurorty, głośne knajpy i tłumne plaże? Nie tym razem. Perhentiany to inna Malezja – cicha, zanurzona w przyrodzie, dostępna tylko drogą morską. Jeśli szukasz miejsca bez samochodów, za to z rekinami, żółwiami i dżunglą za oknem – właśnie je znalazłeś. Zanim wsiądziesz do łodzi, przeczytaj, co warto wiedzieć, żeby dobrze zaplanować podróż na wyspy Perhentian.

Malezja nieoczywista

Malezja kojarzy się na ogół ze stolicą kraju, czyli zróżnicowanym Kuala Lumpur i kultowymi wieżami Petronas, a także z kolorowymi schodami przy Batu Caves. Jeśli zaś chodzi o plażowanie – najczęściej pada hasło Langkawi. Tymczasem Malezja ma jeszcze inną stronę. Mniej komercyjną, cichszą, skupioną na naturze i piękną do utraty tchu. I właśnie o niej będzie dzisiejszy artykuł.

Turtle Beach, plaża na wyspie Besar. Dostać się tam można wodną taksówką. Niedaleko znajduje się Coral Garden, miejsce idealne do snoorkelingu, gdzie podziwiać można koralowce,

Gdzie leżą Perhentiany?

Perhentian Islands, czyli po prostu Perhentiany, to grupa wysp położonych na wschodnim wybrzeżu Malezji, oblewanych przez ciepłe i zniewalające w kolorze wody Morza Południowochińskiego. Najczęściej wspomina się dwie największe: Perhentian Kecil (wyspa mała) i Perhentian Besar (wyspa duża).
To właśnie tutaj, na tych dwóch wyspach toczy się zwykłe życie.

Podczas gdy Kecil to raj dla backpackersów, Besar wybierają turyści preferujący bardziej komfortowy wypoczynek.

Co warto wiedzieć, zanim się obierze ten nieoczywisty wciąż kierunek?

Wybraliśmy Kecil. I to był strzał w 10. Przystań. Tu przypłynęliśmy i stąd ruszyliśmy znów na ląd

Przede wszystkim… czy warto? Warto. Bardzo!

Perhentiany to prawdziwa, nieskażona komercją Malezja. Zarówno główne wyspy, jak i te mniejsze – niezamieszkałe – są rajem dla fanów snorkelingu, nurkowania i obcowania z przyrodą, w dużej mierze wciąż niezmienioną przez pomysłowość człowieka.

Z cyklu: miejsce na ziemi, bez: smogu, ryku silników, dymu papierosowego, parawanów, zaklepywania leżaczków nie istnieje… Hmmm. No to patrz!.

My na swoją miejscówkę wybraliśmy Kecil. Zamieszkaliśmy w rybackiej wiosce, dzięki czemu mieliśmy możliwość obserwowania codziennego życia mieszkańców wyspy.
I to był strzał w dziesiątkę.

Jak żyje się na wyspie, w cichej i niekomercyjnej Village, w której rytm dnia odmierza wędrujące po niebie słońce i pory modlitw rozbrzmiewające z megafonów, znajdującego się tuż nad samym morzem, meczetu piszemy w artykule: „Kecil: Wyspa, która uczy żyć wolniej”. Znaleźć go można TUTAJ

Kecil, miejsce gdzie na jednej (niezbyt długiej) uliy, w drodze do taksówki wodnej: obetniesz się, zjesz i… hmmm… w kwestii śrubokręta, interpretacji jest tyle, ilu interpretujących

Jak się dostać na Perhentiany?

Na wyspy można dostać się wyłącznie drogą wodną. Jednym z głównych punktów wypadowych jest Kuala Besut.

Jeśli podróżujesz z Kuala Lumpur, zamiast samolotu warto rozważyć nocny autobus do Kuala Besut (choć nie jest tak komfortowy jak autobus sypialny w Wietnamie, o którym piszemy TUTAJ), Stamtąd – niedużą, kilkunastoosobową łodzią dostaniesz się na wyspę (to jedyny możliwy sposób dotarcia na Perhentiany).

Podróż autobusem z KL do Kuala Besut trwa około 7 godzin. Przepłynięcie z portu na Kecil – ok. 45 minut.

Przystań na wyspie Kecil. Jedna z wielu, To tu przybijają łodzie płynące ze stałego lądu

Uwaga! By dostać się na wyspę, należy wykupić bilet. Można to zrobić na miejscu, w kasie przy przystani, albo z wyprzedzeniem online. My nabyliśmy bilety dość nietypowo, bo od człowieka na dworcu autobusowym. A co w tym nietypowego? Zapłaciliśmy za nie dopiero na przystani i to po tym, jak wezwana „na koszt firmy” taksówka zawiozła nas z dworca do przystani.

i żeby nie było… Romantyczni też potrafimy być 😉

Marine Park Fee czyli zanim odpłyniesz – zapłać…

Prócz biletu na łódź należy uiścić opłatę za możliwość wstępu na teren Parku Morskiego – tzw. Marine Park Fee. Zapłaciliśmy 20 i 30 ringgitów malezyjskich.

Uprzejmie i czytelnie na temat dresscode’u w Malezji. Taka oto prośba widnieje na przystani w Kuala Besut

Repelenty i rzeczy nie do kupienia na wyspie

Wybierając się na wyspy, dobrze mieć ze sobą środek przeciwko komarom – zwłaszcza jeśli planujesz wędrówki po dżungli.
Uwaga! Na wyspie nie ma apteki. Wszystkie podstawowe artykuły sanitarne warto więc kupić jeszcze na stałym lądzie.

Kecil to mała wyspa. Nie ma tu supermarketów, dróg, salonów odnowy… Nie ma tez apteki.

Gotówka czy karta?

W sieci można znaleźć wiele informacji, że na Perhentianach trzeba mieć gotówkę, bo bankomatów brak, a płatność kartą nie jest możliwa.

Otóż: w kwietniu 2025 roku rzeczywiście bankomatów nie było, ale… pieniądze dało się wypłacić – choć nie w sposób, który kojarzy się Europejczykowi z klasycznym „bankomatem” (więcej w przygotowywanym poradniku).

W wielu barach, restauracjach i hotelach można płacić kartą. Jednak ze względu na możliwe przerwy w dostawie prądu – dobrze mieć przy sobie gotówkę. Jest też potrzebna na miejscu: przy wynajmie sprzętu, łodzi czy zakupie jedzenia na straganie.

W punktach takich jak ten płaci się gotówką

Czy na wyspach jest internet?

Przed przyjazdem natknęliśmy się na informacje, że internet jeśli jest to nie w każdym miejscu i generalnie jest słaby. Tymczasem: – niespodzianka! Nawet w raju czas nie stoi w miejscu.

W kwietniu 2025 roku internet na Kecil i Besar był dostępny i to w całkiem dobrej jakości. Można go złapać nawet na plaży, więc jeśli chcesz od razu podzielić się z innymi pięknymi widokami – masz taką możliwość i to – w czasie rzeczywistym.

jest 🙂 W odróżnieniu od ciepłej wody pod prysznicem, która na wyspie nie jest standardem..

Wodne aktywności i eksploracja dżungli

Sporty wodne to absolutna specjalność Perhentianów. Sprzęt do snorkelingu i nurkowania można wypożyczyć na miejscu – nie trzeba go wozić z sobą.

To właśnie będąc na Perhentianach możesz popływać z rekinami i żółwiami, zachwycić się rafą koralową i – znaleźć Nemo 😉

Pływanie z rekinami odhaczone na bucketlist. Misia: „finding Nemo”, zakończona sukcesem.

Wyspy Perhentian słyną ze wspaniałych, rajskich plaż. Można się do nich dostać na dwa sposoby: przez dżunglę lub wodą – korzystając z wodnej taksówki. Spacer przez dżunglę to uczta dla zmysłów – można usłyszeć i zobaczyć małpy, ustąpić pierwszeństwa wielkiemu waranowi przecinającemu ścieżkę albo posłuchać „rozmów” dzikiego ptactwa.

Uwaga! Nie polecamy eksplorować dżungli nocą, o co nietrudno, gdy się człowiek zasiedzi na plaży i ucieknie mu ostatnia wodna taksówka. Jeśli więc zastanie Was w dżungli wieczór, atutem ratującym sytuację będą: dobra kondycja, repelenty i sprawna latarka. Po zachodzie słońca w dżungli zapadają egipskie ciemności i wtedy to, co zachwyca za dnia, po zmroku potrafi naprawdę przerazić.

Perhentiany to raj dla miłośników sportów wodnych

Kecil – bez imprez, bez samochodów

Kecil to wyspa kameralna, w szczególności Village. Zamiast beach barów, drinków z palemką czy imprez do białego rana, są restauracje i kawiarenki, w których mieszkańcy piją tarik, jedzą posiłki i doglądają bawiących się na drodze dzieci.

Nie ma tu samochodów ani hałaśliwej komercji. Decydując się na pobyt w Village na Kecil, decydujesz się na życie według rytmu natury. Nieco inny rytm jest na Long Beach. To jedna z plaż na Kecilu. Zdecydowanie bardziej komercyjna, choć i tutaj trudno o zabawę do rana.

Long Beach, nieco bardziej rozrywkowa część wyspy

Dla kogo są Perhentiany?

Dla osób ceniących spokój, przyrodę i morze. Dla tych, którzy w podróży szukają nie tylko relaksu, ale też możliwości podpatrywania lokalnych zwyczajów.

A kto powinien zostać na lądzie?

Osoby bojące się wody. Całe życie na Perhentianach toczy się wokół niej. Już sama podróż na wyspę – niewielką łodzią przez otwarte morze – bywa wyzwaniem. A dalsza eksploracja odbywa się na jeszcze mniejszych łodziach.

Nie jest to też miejsce dla miłośników nocnych imprez. Kecil zasypia dość wcześnie i budzi się bladym świtem na pierwszą modlitwę. Codziennie. Bez wyjątków i „dnia na odespanie”.

Zapadająca noc nad Kecilem

Raj – ale nie dla każdego

Perhentiany to raj. Ale tylko dla tych, którzy widzą raj w ciszy, spokoju, błękicie i zieleni. Jeśli szukasz bardziej „rozrywkowej wersji raju” – wybierz np. Langkawi (artykuły o tej wyspie zamieścimy już wkrótce). To miejsce równie piękne, ale zupełnie inne.

Perhentiany zachwycają – ale nie błyszczą jak typowy turystyczny produkt. To miejsce inne i dlatego wymaga refleksji i decyzji: czy właśnie tak chce się spędzić czas na końcu świata?

My spróbowaliśmy – i nie żałujemy.

Perhentiany to miejsce do którego się wraca. Po prostu 🙂

Newsletter

Zostaw swój e-mail, aby otrzymywać informacje o nowych wpisach na blogu!

Comments

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *