Smoczy owoc, to roślina bardziej magiczna czy bardziej zdrowa
Z czym kojarzy się Wietnam? Z wieloma rzeczami – także z tymi, o których nie przeczytamy w katalogach biur podróży ani w poradnikach o tym, jak się tu spakować.
A warto wiedzieć, co zabrać i jak się przygotować, bo im lepszy ten – nazwijmy to – ekwipunek, tym pełniej można doświadczyć tego niezwykłego miejsca.
Warto też wiedzieć, że Wietnam to nie tylko zatłoczone kurorty i znane powszechnie szlaki wycieczkowe.

Można tu naprawdę być – tak po prostu – także z dala od turystycznych tras i mocno masowych atrakcji.
Dlatego dziś słów kilka o plantacjach smoczego owocu, które mieliśmy ogromną przyjemność zobaczyć na własne oczy, podróżując po południu kraju.

Pitaja made in Vietnam – tropikalna codzienność
…jeśli chce się go podziwiać i jeść do syta – Wietnam jest idealnym do tego miejscem. To światowy lider w uprawie smoczego owocu. Natomiast 80% krajowej produkcji tego owocu pochodzi właśnie z południa Wietnamu.
My, chcąc zobaczyć go naprawdę w naturze, odwiedziliśmy nie jakąś wielką komercyjną plantację, a zdecydowanie mniej okazały, ale w naszej ocenie o wiele bardziej autentyczny i naturalny prywatny sad liczący raptem kilkaset drzewek.
Smoczy owoc jest tu czymś tak pospolitym jak u nas jabłko, a mimo to pospolity jest tylko z nazwy, dlaczego? O tym w dalszej części artykułu.

Jak rośnie smoczy owoc?
Smoczy owoc nie rośnie na drzewie, jak mango.
Nie zwisa z gałęzi, jak banan.
On wyrasta wprost z kaktusa, którego grube, mięsiste łodygi wiją się jak smoczy ogon i nawet – trochę go przypominają.
Czasem opadają kaskadą w dół, czasem zadzierają końcówki ku górze – jak roślina, która nie potrafi się zdecydować, czy chce być krzakiem, czy rzeźbą.
Są różne szkoły uprawiania pitaji – ta na komercyjnych farmach rośnie mocno wzwyż. W tej opcji macki kaktusa oplecione są wokół betonowych słupów. Droższa, ale i efektywniejsza metoda, zarezerwowana dla dużych, bardzo przemysłowych upraw.

Jednak największe wrażenie robią drzewka pitaji rosnące na małych rodzinnych plantacjach.
Nie ma tu regularnych słupów znamionujących mocno uprzemysłowioną organizację działania. Są nisko rosnące kaktusowe krzewy z opadającymi i wyginającymi ku słońcu zielonymi mackami. To z nich wyrastają wyglądające jak płomyki owoce, które, gdy pada na nie słońce, świecą jak neony.

Nocą kwiat – za dnia owoc. Magia cyklu smoczego owoca
Niekomercyjny sad pitaji z opadającymi kłączami, które przypominają smocze ogony, robi wrażenie, jakby pochodził ze świata baśni. Zwłaszcza, w dwóch odsłonach – obsypany kwiatami i obsypany owocami.
Co ciekawe, pitaja kwitnie tylko jedną noc.
O świcie kwiaty smoczego owocu, wielkie kielichy o upojnym zapachu, są już tylko wspomnieniem i na ich miejscu, po kilku tygodniach, pojawiają się niezwykłe w formie i kolorze owoce.

Czy wspominałam już, że to niezwykła roślina?… No właśnie, jeśli nie – to teraz podkreślam to z całą stanowczością.
Gdy staliśmy pośrodku pola pitaji, wśród karłowatych kaktusich drzewek, które zaczepiały nas wijącymi się odnóżami, mieliśmy wrażenie bycia w równoległym świecie, jaki często widzi się tylko w przygodowo-baśniowych filmach.
Ktoś powie: no nie przesadzajmy, to tylko sad tropikalnych owoców. O.K. racja… Ale – gdy uruchomi się wyobraźnię i wyłączy odarty z kolorów pragmatyzm, odkryje się to, co cechowało nas zanim wszystko sobie zracjonalizowaliśmy – radość odkrywania nowości, a nie tylko ich zaliczania…

Dragon fruit – to nie tylko owoc, to symbol
Smoczy owoc, dragon fruit, pitaja, owoc kaktusa z rodzaju Hylocereus, to roślina niezwykła. Symbolizująca dobre zdrowie, szczęście i dobrobyt.
Często znaleźć go można na ołtarzykach, ale też – w koszykach prezentowych, jakie Wietnamczycy sobie wręczają. Najczęściej – młodsi obdarowują nim starszych. Pamiętacie? Pitaja to oznaka zdrowia i szczęścia – to właśnie dlatego.
Dragon fruit dany w prezencie powitalnym to wyrażenie szacunku i komunikat: „hello, dzień dobry, życzę Ci wszystkiego najlepszego, zdrowia, pomyślności i długiego życia”.

Nam takie gesty i życzenia kojarzą się z życzeniami składanymi podczas łamania się opłatkiem, jak widać – choć mamy do czynienia z różnymi, nazwijmy to, rekwizytami, przekaz jest ten sam. Niech się dzieje dobro, szacunek i miłość.
Pozostaje zatem życzyć sobie, by nie zabrakło nam nigdy smoczego owocu i opłatków, a przede wszystkim chęci, by się nimi dzielić.

Wietnam to kolory… Dragon fruit to symbol dobrobytu i zdrowia
Nie można nie wspomnieć o ważnym aspekcie, który często przewija się w sposobie patrzenia na ten kraj i jego kulturę. Kolory i przypisywaną im symbolikę.
Z tego powodu także wybór owocu trafiającego do prezentowego kosza także nie jest bez znaczenia.

Smoczy owoc spotkać można w czterech głównych odmianach:
różowa skórka – biały miąższ z czarnymi pesteczkami
różowa skórka – mocno różowy/czerwony miąższ z czarnymi pesteczkami
żółta skórka – biały miąższ z czarnymi pesteczkami
żółta skórka – mocno różowy/czerwony miąższ z czarnymi pesteczkami

Czerwono różowa skórka to w kulturze Wschodu symbol szczęścia.
Biały lub czerwony miąższ z pesteczkami symbolizuje z kolei czystość, pomyślność i płodność – nie tylko w sensie duchowym i rodzinnym, ale też zawodowym – finansowym.
To właśnie pitaje częściej niż inne owoce trafiają również do firmowych koszy prezentowych.

Smoczy owoc to nie tylko rekwizyt o symbolicznym znaczeniu
Pitaja, czyli smoczy owoc, ma wiele prozdrowotnych właściwości, a Wietnamczycy często serwują go po tłustym i sytym obiedzie, dla wyrównania równowagi w organizmie.
Zwłaszcza, że także w kontekście duchowym, jest on źródłem energii.
Według wielu dostępnych źródeł pitaja zawiera witaminy i minerały, doskonale działające na organizm, gdy spożywa się je regularnie, a także – co stanowi wielki atut dragon fruita – zawiera antyoksydanty, chroniące przed stresem oksydacyjnym i procesami nowotworowymi.

Tyle ogólnodostępne źródła. My sami sięgaliśmy po dragon fruit w wielu jego odsłonach. I w każdej był pyszny – nie tylko wizualnie, ale i smakowo.
Jadaliśmy / pijaliśmy go więc i w restauracjach (jako dodatek do posiłku bądź jego domknięcie, jeśli był bardzo obfity i smażony), i jako przyrządzaną samodzielnie przekąskę. Kupno pitaji nie było trudne, tu w Wietnamie, zwłaszcza na południowym wybrzeżu kupić ją można wszędzie. Zarówno w przydrożnych kramach, jak i wprost przy plantacjach czy bezpośrednio od rolników.

Zanim spróbujesz jak smakuje, zobacz gdzie rośnie
Nas samych w podróżach napędzają dwie rzeczy – chęć zobaczenia i chęć poznania.
Uwielbiamy wiedzieć – jak rośnie dana roślina, jak powstał jakiś budynek czy cały region, co miało wpływ na filozofię ludzi, z którymi żyjemy w danej osadzie lub których spotykamy w zatłoczonej metropolii…
Nie sposób więc było nie skorzystać z szansy zobaczenia na własne oczy miejsca, skąd pochodzi owoc, który zagościł i w naszej części świata – zasilając sklepowe półki, a przez to i nasze menu.

Czy zatem, mając szansę i możliwość, warto odwiedzić stojący gdzieś pośrodku jednej z mijanych wsi sad dragon fruita?
Warto – choćby po to, by zobaczyć, jak z ziemi i światła rodzi się coś, co dla nas bywa tylko dodatkiem do śniadania. I choć ta wiedza nie wpływa na łagodny smak pitaji, zdecydowanie wpływa na wyobraźnię i rodzącą się z niej chęć zobaczenia tego, co ta planeta ma jeszcze do zaoferowania.

Lubisz trafiać w dobre miejsca? My też. Dlatego stale dorzucamy nowe treści – niech nie umkną Ci najlepsze kąski!
Zapisz się na nasz newsletter (formularz w stopce), a my dyskretnie damy znać, gdy pojawi się coś ciekawego.
Bez spamu – tylko konkret.
Dołącz do grona subskrybentów i bądź na bieżąco.
Dodaj komentarz